Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Krzyżacy 1410 tom I 183.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Na ramiona towarzyszów spiąwszy się młody ochotnik, patrzał na ten obraz zarazem dziki, dziwny, śmieszny i okrutny; w chwili gdy winowajcy na sznurach okręcając się dogorywali, zakrył sobie oczy i jak nawpół omdlały osunął się na ziemię. Inni się śmieli.
Szczęściem, téj chwili słabości pacholęcia nie widział nikt, a chłopak mógł się znowu wcisnąć ukradkiem do namiotu, nie będąc postrzeżony.


∗             ∗

Jeszcze leżało wojsko na granicy, król zdawał się ociągać; czuł że wszystko ważył: koronę, życie, kraj.
Codziennie wysyłani szpiedzy donosili, że krzyżacki obóz stał w pogotowiu nad Drwęcą, że siła w nim była niepoliczona, że wszystkiemi językami ziemi mówił z całego świata pościągany żołnierz krzyżacki, że ze wszystkich grodów co było dział pościągano, że kul kamiennych leżały góry, że brzegi rzeki ostrokołami obwarowano. Siano zawczasu w wojsku trwogę. Nie można było dośledzić, kto wieści przynosił, kto je po wojsku rozsypywał, a z każdym dniem rosły baśni o niezmożonéj potędze Zakonu. Mówiono o przysłanych z Je-