Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kunigas 027.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



II.



Zamek Marienburski (Malborski), w owym czasie, choć do niego jeszcze dobudowywano wiele, choć go kończono i powiększano, stał już tak wspaniale zarysowany, jakim późniéj widzieliśmy go w majestatycznych ruinach, nim niesmaczna restauracya z nich go do trupiego życia jakiegoś nie dźwignęła.
Na szczycie pagórka piętrzył się Wysoki Zamek, Hochburg, najstarszy z gmachów, zawierający kościół, groby i salę kapitulną; niżéj, oddzielone od niego głębokim przekopem, wznosiło się Średnie Zamczysko, w którém życie powszednie rycerzy krzyżowych się skupiało; niżéj jeszcze, ku łęgom i Nogatowi, Dolny Zamek zawierał gospodarskie budowle i mieszkania knechtów i czeladzi.
Mówiono naówczas, że te trzy obronne grody, które się stały stolicą Zakonu, co się już wyrzekł walki z niewiernymi na Wschodzie, połączone z sobą były, na wypadek niebezpieczeństwa, podziemnemi schody, kryptoportykami, o których wnijściu i tajemnicach wiedziała tylko starszyzna.
Na codzienne narady, w których uczestniczyli Wielki Mistrz, Wielki Komtur, Marszałek, Podskarbi, a czasem kilku starszych rycerzy, zbierało się zwykle na Średnim Zamku w sali, zwanéj rycerską, któréj sklepienie jeden granitowy słup podtrzymywał.
Tu téż nazajutrz, o schyłku dnia, znajdujemy starszyznę, na kamiennych ławach dokoła siedzącą, przy ogniu, na wielkim kominie rozpalonym.
Same płaszcze białe, same postacie rycerskie, ostre, ponurego wyrazu z brwiami najeżonemi, z pooranemi policzki, o szerokich ramionach, o piersiach rozrosłych, stworzone do noszenia zbroi i nawykłe do nich. Niemal braterskie rysów ich podobieństwo tłómaczyło się i jednością pochodzenia, — bo naówczas nikogo jeszcze, oprócz Niemców, nieprzyjmowano do Zakonu, — i szlachecką krwią, i rodzajem życia, który jednakowo piętnował wszystkich.
Każde jednak z tych męzkich oblicz, prawie książęcą jakąś dumą i wyrazem siły naznaczonych, miało odrębny charakter, gdy życie w nich zagrało.