Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kunigas 042.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

się bił w klatce; na licu miał rumieniec, w oku gorączkę. Z dala mi się zdało, że nucił piosenkę; ale, gdym go o nią zapytał, nie przyznał mi się.
Bernardowi brwi się ściągnęły.
— Księdza mu potrzeba i modlitwy; — rzekł — dusza niespokojna. Antoniusza mu poślemy.
Szpitalnik się nie sprzeciwił.
Nie mówili już, bo każdy zdawał się miéć myśli inne, a Bernard do celi swéj powrócił, nie napierając się widziéć młodego wychowańca.