Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kunigas 111.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

W opowiadaniach rycerzy malował się ów lud litewski, bohatersko broniący swéj ziemi, bogów, obyczaju, świętości wiekami ubłogosławionych, jako dzicz na-pół zwierzęca.
Stary Siegfried, z twarzą rozpromienioną młodszych lat wspomnieniami, właśnie popierał przekonanie to, które większość braci dzieliła, iż zdradnéj dziczy téj wcale oszczędzać nie było potrzeba...
— Chrzcić ich? — wołał — ale co im chrzest pomoże? Tak samo-by grzechem było: święconą wodą oblać nierozumne źwierzę! Pogańska ślepota odwieczna nie dopuści im nigdy ujrzéć światła... Nawet w kolebce wzięte dzieci, gdy dorosną, krew w nich gra i jak wilczęta zbiegają do lasu. Jedyny środek, — wytępiać to plemię... Ja — mówił — nigdym żadnemu, co się mi pod włócznią lub miecz nawinął, nie przebaczył; chrzczę ich mieczem i krwią... Ego te baptiso in gladio!
Śmiał się stary, mówiąc to.
— Ziemia opustoszeje, powiadają; — dodał poważniéj — znajdziemy u siebie kim ją zaludnić... Rodzi się u nas dosyć dzieci, dość mamy ludzi bezziemnych. Gdzie siądzie nasz przybysz, chorągiew z sobą niesie Cesarstwa i zajmuje ziemię tę dla Apostolskiéj Stolicy i dla państwa rzymskiego. Ziemię tę darowizną otrzymaliśmy od Papieżów, Królów, Cezarów, do których z prawa cała kula ziemska należy; własnością jest naszą... więc tych przywłaszczycieli w pień...
— Probowali — przerwał Lampert z Mülbergu — chrzcić się pozornie, aby nas z niczém odprawić. Słali wprost do Rzymu poddając się... ale się to im nie powiodło... Za późno było... ziemia to nasza...
— Gorzéj jeszcze — mówił Hans Wirnburg — zaczęli stawiać kościoły i sprowadzać sobie mnichów, aby się nimi od nas zasłonić... aleśmy im i tym klechom odebrali ochotę oszukiwania nas... Cha! cha! Kazałem wieszać księży i kościoły popalić...
Cicho się zrobiło. Siegfried dodał:
— Jacy to tam przez pogan żywieni księża być mogli, i jakie te ich kościoły... Bożnice Baala...
— Tępić, bić, palić — tabula rasa zrobić, to sposób jedyny — dodał. — Gdy się ziarno ma siać, trzeba ziemię rozdzierać bez litości, dopiéro ono na niéj wzejdzie, krew użyźni...
Bernard przysłuchiwał się z daleka; na twarzy jego nie widać było ani oznaki przyzwolenia, ani oburzenia i oporu; mowy podobne nie po raz pierwszy obijały się o uszy jego.
— Dziś — odezwał się Wielki Mistrz Luder — dzięki Bogu i opiece patronki naszéj Maryi, świętym orędownikom Zakonu, możemy już spokojném okiem w przyszłość spoglądać. Ziemi zagarnęliśmy wiele, dosięgamy brzegów morza; a choć z Polakami potrwa jeszcze walka i spór długo, choć Li-