Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Kunigas 156.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie miał czasu dokończyć... trzy stare dziewki, zmęczone dozorem przy ołtarzu weszły, ziewając i podśpiewując. Można się domyślać było, że z ofiarnych beczułek napiły się trochę dla pokrzepienia.
Jedna z nich zobaczyła stojącą Baniutę, ale nie dostrzegła już Margera.
— E! ty, szalona kozo! — zawołała na nią — na siano! spać! czego ty się snujesz, jak zmora, po nocy? Zdaje ci się może, iż za tyn wyskoczysz do kochanka!!
Rozśmiała się.
— Perkunasowa ty już! ani cię żaden tknąć śmié... darmo sobie nie psuj serca, a o Kunigasie tobie nie myśléć... Bóg przecie lepszy od niego. Spać dzieciaku!
Baniuta wylękła skryła się pod szopkę, położyła na sianie, twarz zakryła fartuchem i płakała; ale w serce trochę wstąpiło nadziei, bo on ją obiecał wolną uczynić.