Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

Odpowiadając — Na wieki wieków — Amen, wszyscy głowy podnieśli i zwrócili je ku drzwiom.
A u drzwi stała jedna z dawniéj pospolitych u nas postaci — kwestarz bernardyn z Zasławia, w ciemnym habicie, po którym spływał gruby biały sznur z węzłami, z czapeczką złożoną w ręku, z paciorkami u pasa. Mimo wygolonéj głowy, mimo stroju tego, mimo nieco schylonych może wiekiem, może trudem pleców, człowiek to był raczéj do szabli, niż do habitu stworzony. Twarz otwartego charakteru, rumiana, wesoła, oko czarne błyszczące, ramiona szerokie, a do tego coś żołnierskiego w postawie. Poznałeś od razu, że ten człowiek należał do familii ślacheckiéj.
Ale lata i suknia kogo nie odmienią! Nasz kwestarz już pochylony stracił wiele dawnych ruchów i wyrazu twarzy; ciągle się kłaniając i prosząc, mimo że się nigdy bardzo nizko nie kłaniał; spokorniał. — Stał u