i tytuł. Xiąże ten miał dzieci siedmioro, a żonę jeszcze młodą i piękną. — Raz, chodził po ogrodzie z ojcem kapelanem Jezuitą, dzieci po przedzie, oni z tyłu — Ojciec kapelan wskazując na dziatwę, rzekł mu:
— Oto błogosławieństwo Boże.
Na co czy nierozmyślnym żartem, czy z prędkości, odrzekł mu Wiśniowiecki:
— Łatwo mój Xięże o dzieci — łatwiéj o dziécię, niżeli o cielę.
Bóg widać nieroztropnie wyrzeczone posłyszał słowa, bo w jednym tygodniu zmarło Xięciu siedmioro dzieci i żona, a potém choć się powtórnie ożenił, potomstwa już niémiał i zmarł bezdzietnie.
Wracam tedy do ojca mego. Był to, ile pamiętam, ślachcic prawdziwy, z owéj ślachty, jakiéj już niewidać. Nabożny, słowa dotrzymujący, choćby szyją zapłacić za nie przyszło — do wypitéj i wybitéj zuch zawsze, kordjaczny niezmiernie, szerpetyną robił jak mało, na sejmikach wielkiego zna-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/050
Ta strona została uwierzytelniona.