Już tedy nie do Płocka, ale do Warszawy pojechałem, i cale tu w inne życie i obyczaje i inne szkoły wpadłem. Wiadomo jak XX. pijarowie stawali verbis et facto przeciw OO. Jezuitom, z któremi processa ich, toczyły się w Nuncjaturze, toczyły się w Rzymie, a listy Króla JMci, Dekreta assesorskie i przywileja, nie zatamowały wojny, która się aż upadkiem Zakonu XX. Societatis Jesu skończyła. Cale tedy inna była u Pijarów nauka, inny tryb postępowania z młodzieżą i nie rzadkie dawnym moim preceptorom przycinki. Prawdą a Bogiem, nauka lżéj mi szła tutaj i raźniéj jakoś, ale oswoić się z towarzystwem nie było łacno. Wszyscy co mnie otaczali, byli bogaci chłopcy, przyszli dziedzice wielkich imion i fortun, panicze, ja ubogi i quasi sługa. Bo choć nie liczyłem się do sług i némiałem ściśle biorąc obowiązków służebnych wyznaczonych, gorsze to było od prawdziwéj służby, za wszystkich bowiem i do wszystkiego
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/056
Ta strona została uwierzytelniona.