gdzie u Ojców Bernardynów gościnnie przyjęty, postanowiłem wstąpić do zakonu. Nie mówcie panowie, że zakony są niepotrzebne i do niczego się nie zdały, jak to często teraz słyszéć się daje. Oprócz ludzi co mają wokacją służyć Bogu i chwalić go, gdzież się podzieją ci wszyscy, co wyszli z życia, jak okręt skołatany burzą — niemając dachu, przyjaciół i rodziny? Gdzie się podzieją siéroty stare i wydziedziczeni z szczęścia i nadziei? dla nich miejsce pod skrzydłem Bożém, w murach zakonnych. Na wszystkie kaléctwa serca i umysłu, w boju życia odniesione, miejsce w tych wielkich szpitalach, założonych przez miłosierdzie i litość, w imie Boga żywego. Nie krzyczcie państwo na klasztory, bo gdyby ich niestało, wiele ludzi znalazło by się bez kąta, bez dachu, a co gorzéj i bez religijnéj pociechy, jaką daje ustronne życie mnisze.
W Kustyniu mały czas przebywszy, udałem się z listem przełożonego, na nowicjat
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/084
Ta strona została uwierzytelniona.