Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/093

Ta strona została uwierzytelniona.

musiał przyjść nie pomierném użyciem szczęścia, do przesytu. W piérwszych chwilach zdaje się ono nie wyczerpane, aż gdy dno czary czarne postrzeżesz, przekonasz się że wszystko ma koniec. Jeden dwadzieścia lat życia, drugi dziesięć dni, spożywa swój kęs pomyślności. Stasiowi potrzeba rozrywki, dystrakcij, podróży, aby po nieco dłuższém oddaleniu zdomu, uczuł swoje domowe szczęście.
Z wszystkiém się oswaja, do tego stopnia, że się potém nic nie widzi. Trzeba go odwiéść — koniecznie go odwiéść.
Dawne życie rycerskie ślachty, to miało w sobie lepszego, że zajmując człowieka, odrywając od domu, niedając mu niewieściéć, stokroć potém droższym czyniło spoczynek, pokój domowy i ciszę swojéj zagrody — wywiozę go ale gdzie? ale jak i pod jakim pretextem?
Nie długo August szukał pretextu, Staś sam mu się nastręczył z projektami podró-