Ta strona została uwierzytelniona.
przecznym zawalone, śladu nawet zajazdu nie widać.
— To widocznie pustka, rzekł Staś.
— Mówię ci że to dom mieszkalny Sulmirzyckiego.
— Więc chyba od roku nikt u niego nie był?
— Bardzo być może — I od roku także może sam marszałek nigdzie nie wyruszył; ale nie mniéj pewna, że to jest dziedziniec i dwór.
— Ależ wszystkie okna okiennicami pozabijane,
— To tylko z téj strony, od podwórza i drogi.
Służący z wielką pracą odważył drąg zapiérający bramę, poodsuwał kołki i kocz wtoczył się w dziedziniec po grudowatéj ziemi, aż pod zamknięty i zabity ganek.
August wysiadł — Chodźmy rzekł, szukać pana.
— Dokąd?