Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy to jak dla wszystkich, czy to jak dla mnie?
— Ale kiedy niéma?
— To może, jeśli nie w domu, w ogrodzie, w stajni?
— Nie — pojechał!
— Dokądże pojechał!
— Albo ja wiém!
— Na taką drogę, na taką porę!
— Kiedy bo pan nie wierzy.
— Bo wiém że jest w domu.
— Jak to panie?
— Wiém że jest.
— A to niech pan szuka.
— Odwiozłem mu nawet mały dłużek i chciałem oddać, dodał August trącając Stasia.
Na te słowa stary podniósł głowę widocznie zafrasowany i pomięszany, nie wiedząc co powiedziéć.
— Ale kiedy go niéma.
Stary się rozśmiał i wskazał na prawo ku ganeczkowi, potém ruszył ramionami.