Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/145

Ta strona została uwierzytelniona.

Jeden żyd chodził modląc się po izbie, kilku w czapkach siedzieli za stołem, maczając kawałeczki chleba w trosze rozpuszczonych na miseczce jaj, z dodatkiem cébuli i odrobiny masła na skorupce od potłuczonéj miski. Wszyscy jednocześnie wystawiali ręce do wspólnego jadła i pożywali je z powagą, i rozwagą szczególną. Odrobina téj strawy, starczyła na nich wszystkich i była zapewne jedynym całego dnia posiłkiem.
Na południe kawałek chleba z solą i cébulą wystarcza. W szabas tylko jedzą więcéj i odważają się na kawałek mięsa lub gotowanéj ryby; resztę tygodnia wstrzemięźliwość i oszczędność żydowska, jest prawie nie pojętą. I to nam tłumaczy, jak małe zyski mogą wystarczać ludziom, co tak małém żyją. Każdy potrzebujący więcéj dla siebie, tém samém musi żądać większych korzyści z handlu; a w jednym interessie, przy równych zyskach, żyd zawsze chowa