Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.

ssarz także miał gości odesłał do Ekonoma, Ekonom byt pijany, kazał nam iść do gumiennego. Z nim my łatwo doszli sprawy, ón poszedł powiedziéć, że skóry bardzo popsute i pogniłe, ja jemu dałem za to rubla i kupiłem za pół ceny. Prawda, trzeba było jeszcze Ekonomowi także dać i arędarzowi; ale ja za to dostałem skórek furę, kupionych, jakem się nie spodziéwał. A że pieniędzy nie miałem tylko dziesięć całkowych, umówiłem się żeby skóry dostawili zaraz do miasteczka, gdzie resztę miałem dopłacić.
Nuż ja na bidę i do miasteczka, w targ z żydkami o skóry. Jak skóry nadjechały, oni mnie zapłacili i zyskałem wiecéj niż grosz na grosz.
Teraz ja do matki pojechałem, a jaki szczęśliwy — tego ja Jasnemu panu nie mogę powiedziéć. Co to piérwszy handel kiedy się uda, bo to i dobry znak i ochoty dodaje.