Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.

Trwało to jakoś przez kilka miesięcy. Hersz na dłużéj niż zwykle wyjechał, a Pan Jan z powodu złamanego koła cały dzień jeden w karczmie przesiedział. Zrana śmiejąc się wyjechał w wybornym humorze i z początku często, potém znowu rzadziéj bywał u Herszkowéj. Ona posmutniała, pobladła, wychudła, i zmieniła się widocznie. Niespokojna wybiegała często przed wrota, stawała, dumała, i równie niespokojnie powracała. Rzadko czoło jéj się rozjaśniło, gdy Pan Jan przyjechał, ale ón nie pokazywał się już tak często jak wprzódy. Hersz drogi powrócił w wybornym humorze, zyskał wiele i zaczął spekulacją nową, po któréj się złotych gór spodziéwał, był to podrad na worki do Magazynu Wojennego. Napisał do brata w blizkiéj siedzącego karczmie, aby do niego przyjechał, chcąc się z nim podzielić przedsięwzięciem, którego sam dopełnić nie mógł. Zamknęli się nad rachunkami do osobnéj izby, i po dwugo-