Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.

odpychała go, a stawiąc Xiędza między sobą a nim, zbijała go zupełnie z drogi.
Pan Jan przyszedł do tego stopnia rozjątrzenia i namiętnéj żądzy, iż w duchu już myślał się ożenić, chociaż sam tego jeszcze głośno przed sobą nie wyznawał.
Dzięki sługom, żydzi dowiedzieli się o dniu w którym Pan Jan z dwoma ludźmi, wyjechał do blizkiego miasteczka i w niém miał nocować. Spisek już dojrzał, postanowili téj nocy wykraść Herszowę. Hersz sam. dwóch jego braci, i kilku innych krewnych, zgromadzili się w niedalekiéj karczmie, czekając zmierzchu. Z przebiegłością żydowską, przygotowali się do wykradzenia. Trzy razem bryki podjechać miały pod wieś i każda w inną stronę cwałem leciéć, uwożąc żydówki, które bronić się i szarpać powinny były. Przeznaczona dla Herszowój buda ogromna, zapięta na wszystkie strony, zawalona próżnemi pakami,