Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.

spokojny, wyprzedał się ze stratą; w tydzień podniosła się cena, wyżéj niżeli była. Hersz rwał włosy z brody i z głowy. W gorzelni miał najgorszy wydatek, na woły brażne napadła zaraza i wyzdychały w połowie, w połowie chude, wyprzedał prawie za nic. Taki cios dla żyda trudny był do przeniesienia. Hersz skapcaniał wprzód jeszcze nim zubożał, opuścił się, i chodził jak nie swój, milczący, zadumany, smutny.
Żyd w takiém położeniu będący, blizki jest albo pójścia z torbą, albo zrobienia wielkiego majątku. Jedno z dwojga, albo przestanie probować szczęścia, albo wysilony ostatkiem odwagi, rzuci się na ogromną ryzykowną spekulację.
Tak właśnie zrobił Hersz, który nie utracił ze wszystkiém nadziei. Miał ón jeszcze piéniądze dość znaczne i pomimo strat, miał się nieźle. Żyd jeden, którego znał od dawna, zaproponował mu kontrabandę, skupienie wielkiéj ilości towarów w Gallicij i