Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/205

Ta strona została uwierzytelniona.

pełnie wiary dać nie można, dla innych wystarcza nadzór pilny.
Gdy raz kto u żyda się zapożyczył, niech nie myśli, żeby swobodnie i po swojéj woli, mógł cokolwiek bądź spieniężyć. Albo wierzyciel staje się sam kupcem i zmusza do uczynienia kontraktu, potrząsając swym długiem, albo w ślad za każdym kupcem się jawi, w samą chwilę, gdy zazadatkowe piéniądze liczą się na stole. Arędarz, officjalista, chłop może, donosi mu najdokładniéj co się we dworze dzieje. wié każdy grosz wchodzący i wychodzący i rozrachowuje dochody, lepiéj niż ich właściciel. Przy takiéj ostrożności i baczności nieustannéj, nie podobna aby piéniędzy swych nie odzyskał. Hersz popijając herbatę, rozpowiedział to wszystko podróżnym z pewną pół szyderską, pół dumną minką. Czuł ón swoją godność i swój rozum, czuł wielką wyższość swoją — opowiadanie jego