Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/219

Ta strona została uwierzytelniona.

różnica od wsi, gdzie wszystko, tak harde, dzikie i bojaźliwe. Tu przeciwnie, wszystko się nastręcza, nabiega na ciebie, wita jak znajomego i kłania uniżenie, wołając:
— Dajcie grosz.
W istocie, ostatecznym wyrazem, całego tego ruchu, wrzawy i krzyku, jest piéniądz; wszystko tu się dzieje, przezeń, dla niego, nim. Nie szukaj innego znaczenia w życiu miejskiém, co żywo, niepohamowanie, czwałuje do jakiegoś celu niepojętego, tak że w początku odurza cię, tym biegiem, w którym odetchnąć nié ma czasu. Ale cóż to ten bieg i pośpiech? to gonitwa za największą summą wrażeń, przyjemności i piéniędzy, co reprezentują je. Jak nic tu nie jest darmo, tak wszyscy téż rosnąc w żądzach, biegą za sposobami zadość uczynienia im. Na wsi każdy jest u siebie, mniéj się ociéra o drugich, mniéj widzi i zazdrości, wiele téż jest słodkich, małych roskoszy żywota, które przychodzą darmo — tu przeciwnie,