Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/017

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zresztą tém lepiéj że niémamy celu podróży i sami nie wiémy po co tu jesteśmy, najprzyjemniejsze podróże są — bez celu, tak jak najmilsze nam rzeczy, są rzeczy nieużyteczne, a tylko miłe; nieprawdaż?
— Największa w świecie i tak dalece prawda, dodał August, że najmilsze rzeczy są to często rzeczy najszkodliwsze nawet.
— O! to znowu co innego!
— Wszystko to z jednego wypływa.
— Może, ale tak głęboko nie chcę się zapuszczać. Więc rzecz dowiedziona, dodała Prezesowa, że się musiemy bawić, doskonale bawić. Ja myślę zamieszkać czas jakiś, szukam mieszkania — chciałabym je miéć na Nowym Świecie, albo na Krakowskiém, choćby na Miodowéj, a w ostatku, tu gdzieś niedaleko Ratusza. Muszę biegać za mieszkaniem.
— Ale my przecie możemy pani usłużyć i dopomódz rzekł August. Dla nas to bę-