Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/056

Ta strona została uwierzytelniona.

Towarzysze co go znali w Berlinie, po śmiałym jego charakterze, dowcipie, i takcie, spodziéwali się wiele. Naturalnym kierunkiem, zawsze trochę rozpieszczony, zawsze nieco próżniak, Tymek, wziął się do literatury. W istocie nic łatwiéj jak pisać, nawet nie lubiąc pracować — Sława pisarska zyskuje się często obietnicami czegoś, ciągłém przyrzekaniem talentu, co zawsze na jutro objawienie swoje ostateczne odkłada. Ileż to jest ludzi, co tym sposobem sławni się stali, nic nie zrobiwszy, nic nie dawszy prócz przyrzeczeń? Dość mówić wiele o sobie, wiele a z pogardą o drugich, aby ludzie wzięli cię, za cóś lepszego od innych. Często opieszałość, lenistwo, lub niemożność objawienia się, gdy im towarzyszy trochę śmiałości i lekceważenia — uchodzą za najwyższy jeniusz, co gardzi publiką, i nie chce się z nią wdając kompromitować. Tymek nie wiele umiejąc, musiał być literatem.