Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.

Regenta, to te dwie brodawki, które ma na nosie, i po trzy włosy na każdéj, powiadam ci — choć dotknij. Macałem palcem zobaczywszy. Wymalował téż obraz do kościoła! piękny! piękny — suknia czerwona, a powiadam ci tak czerwona jak trudno, druga niebieska — Osobliwości. Mówią że gdyby malował w mieście, miałby za to wielkie summy, ale na wsi.
— A zwyczajnie na wsi — zmarnieje talent!
— O to cóś pięknego także. Widzisz panie Izydorze — Męka pańska czy co?
— A gdzież Pan Jezus.
— Nie widać, ale tak zawsze malują — Pewnie Męka pańska.
— A toż! żydku — a to co —
— To? Wus! oryginał Carlo Dolce — sto czerwonych złotych.
— Panie Jezu! sto korcy pszenicy!
— Trzysta korcy żyta! Ot! na co idą piéniądze, a skarżą się że ich w kraju niéma.
— Co to robią ci aniołowie?