Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/164

Ta strona została uwierzytelniona.

nie swój, tyś duszę i ciało przedał mu, tyś niewolnik. Twoje imie należy do wszystkich, twój spokój i dobra sława do wszystkich — twoja przyszłość, nie twoja. W każdéj godzinie zbudzić cię mogą ze snu roskosznego, czy wrzaski i świsty, czy oklask i pochwały — dość że cię budzą, boś nie swój. Związałeś się żelaznémi kajdany, a wyrwać z nich nie możesz, ciągniesz kulę za sobą, przykutą do nogi, co ci ni uciec nie da, ni spocząć na chwilę, ni usnąć — Tyś niewolnik.
We śnie, na jawie, w ucisku, we łzach, musisz marzyć o téj części ciebie, którą wystawiłeś pod pręgiérz przed ludem, musisz się ku niéj tęskny, niespokojny, z bijącém sercem obracać.
I dziś skroń twoja w laurach — a jutro popiół na głowie, rozdarte szaty, rozczochrane włosy — dziś ty królem jesteś tłumu, jutro ón cię depcze nogami — dziś na rozkaz twój, bije miljon serc, jutro miljon głosów przeklinać będzie jedno imie twoje. — A pó-