Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

milczał, widać nie czuł się godnym pochwał, boje strawił w milczeniu pełném tajemnic.
Nazajutrz około godziny dziesiątéj, Staś dosyć kwaśno, niechętnie, dotrzymując słowa, powoli szedł do Tymka, ale Tymka nie było w domu. Janek któremu mocno zapowiedziano było, pana Stanisława zawsze przypuszczać — wskazał mu kawiarnię, gdzie pan jego pracował od rana.
Staś poszedł do kawiarni.
W wielkim domu, którego jedne drzwi na główną ulicę, drugie na mniéjszą wychodziły, na dole znajdowała się kawiarnia Karusi. Znana ona była powszechnie, pod nazwiskiem pięknéj służącéj, co w niéj kwitła dla wszystkich i zawsze od siódméj rano, do dwunastéj w nocy.
W piérwszym pokoju, dość dawno malowanym, stał w pośrodku billard, nad którym wisiały lampy z rewerberami dla oświécenia go wieczorem. Do koła zużyte sofy, a przy nich stoliki małe, w różne desenie pooblé-