Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/209

Ta strona została uwierzytelniona.

życia, nowego dramatu. Wyglądał go, szukał, tęsknił za nim, chciał wyjść z odrętwienia serdecznego, choćby kosztem łez i krwi.
Pamiętam, niedawno, byliśmy z jedną panią razem na statku parowym — biédna miała minę bardzo smutną, znudzoną, zmęczoną, wracała do domu. Gdyby téż machina pękła i gdybyśmy wylecieli w powietrze! — odezwał się któś trzeci:
— To byłoby przynajmniéj cóś nowego — odpowiedziała kobiéta.
Ta kobiéta, była właśnie w stanie duszy Stanisława — pragnęła nowego, choćby tą nowością, śmierć być miała.
Na wjeździe do Warszawy, spotkał dramat Stasia, bo się z nim dziwnym trafem zjechała Natalja i ta niedokończona miłość, która zdaje się, wyzywała dalszego ciągu. Ale Staś obojętnie widział Natalją, wiedział że zajęta była poezją, sztuką, a nie mógł przypuścić nigdy, aby dwie wielkie namiętności, pomieścić się mogły w duszy kobiéty,