Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/237

Ta strona została uwierzytelniona.

rzucając nieznacznie wejrzenie na swojego Tymka, tak obojętnego, tak zimnego!
Na progu, swoim zwyczajem, Tymek zanucił sztrofę inną, swéj piosenki erotycznéj:

Choćby niechciał człek to musi,
Odejść od swojéj Karusi.


(KONIEC TOMU DRUGIEGO).