Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/014

Ta strona została uwierzytelniona.

nie żałował Hrabia; ale dla marnego starego rękopismu, dla mizernéj xiążki przebutwiałéj, mógłże tak nieroztropnie, niebacznie sypać piéniądze i psuć ceny na przyszłość??
Potrzeba było wiedziéć, jak targował się nasz zacny Mecenas, jak płacił skąpo, jak zawsze wolał pohandlować, niż kupić, aby miéć wyobrażenie o jego charakterze. Z wszystkiémi pozory wychowania, wspaniałości arystokratycznéj, był to człowiek po mieszczańsku skąpy rachunkowicz. Spytacie dla czego właśnie, wydawał się nie tém czém był, czemu na przemysłowicza raczéj, nie na Mecenasa chorował? — odpowiém wam, że zawsze ludzie fałszywi, udają wbrew przeciwne swojemu, charaktery. Nikt tak nie pragnie okazać się hojnym jak skąpy, nikt tak nie lubi grać popularności i pokory jak dumny; nikt tak się nie chwali z odwagą jak tchórz, nikt tak głośno nie rzuca grosza ubogim, jak ten co go rzadko