Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/015

Ta strona została uwierzytelniona.

daje. Patrzajcie w świat bacznie, a zobaczycie, że wszystkie zbyt skromnie rumieniące się panie, są pewnie — nie rumianych obyczajów. Każdy czuje potrzebę okazać się lepszym niż jest, dla tego to kłamstwo nieustanne.
Otóż tak właśnie jeden z najskąpszych ludzi w świecie, udawał amatora starożytności, protektora literatury, mecenasa i t. d.
A kiedy wydawał przypadkiem dzieła nabyte — zarabiał na nich jak xięgarz; gdy świadczył, chciał być od całego świata widzianym, przykuwał do swego wozu tego komu najlżéjszą uczynił przysługę; wreście co tylko miał, co zebrał, gotów był w każdéj chwili frymarczyć i przedawać, to najlepiéj dowodzi, jak wszystko czynił przez próżność, jak w niczém prawdziwego nie miał upodobania.
Do takiego to człowieka udał się Tymek, zaślepiony rozpaczą i szukając ratunku, którego się sam nie spodziéwał.