Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/038

Ta strona została uwierzytelniona.

gich lat doświadczenia, aby się oswoić z krytyką i ztwardniéć, na jéj razy tak aby się śmiać swobodnie, czytając najsroższe, najzjadliwsze nieprzyjaciół frazy, wyostrzone, i zaprawne jadem dla ciebie. Ale Natalja, Natalja nie tylko nie była do tego przygotowaną, nie tylko nie spodziéwała się nic podobnego, owszem cała żyła nadzieją pochwał i współczucia, których już część odebrana, zdawała się drugą, większą i istotniéjszą zapowiadać. Potém prosta recenzja to jeszcze nic, ale osobistości, osobistości dla kobiéty, chytre rodzące podejrzenia, rzucające cień brudny na charakter jéj, na życie prywatne! Pojmijcie jeśli możecie, co się działo w sercu, w głowie Natalij, gdy fatalny przeczytała artykuł.
Nie potrafię wam opisać téj chwili okropnéj, Natalja odbiérając umyślnie przysłany Dziennik, była pewną nowych pochwał, rozerwała go szukając instynktowie czegoś o sobie, ale jednym rzutem oka, jedném wej-