Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/069

Ta strona została uwierzytelniona.

man — to posłanie dwóch czeladników — A jednak oni dziesięć razy może tyle w rok, co parobek na wsi, zarabiają! Nad jedném łóżkiem obrazek wystawiający aktora, nie wiém w jakiéj roli, nad drugiém zakopcony wizerunek świętego — pod tapczanami całe mienie czeladnickie — trochę rupieci od niedzieli, druga i trzecia koszula. Bogaty, kto ich ma cztéry, a wielu dwóma się obchodzi.
W drugiéj izdebce, mniéjszéj daleko, ale nieco czyściéjszéj, mieszka sam Pan majster, majstrowa, dwoje ich dzieci — sprzęty ich i bogactwo całe, kuchnia na kominku przed piecykiem, w zimie i w lecie, śpiżarnia na półkach.
Jedno to tylko małżeńskie łóżko bieleje czyściejszą kapą pokryte, reszta mieszkania zaśmiecona kuchnią, zaśmiecona przez dzieci, zarażona śmieciem z czeladni. Gdzie spójrzysz, życie prozaiczne, ciężkie, bez śladu uczucia, co by w niém jak kamień w pierścieniu błyszczało. Ani świętego patro-