na, ani pamiątki żadnéj, ani nic dla serca — wszystko dla ciała, dla potrzeb jego — nie duszy — Duszy jakby tu nie bywało. U chłopka znajdziesz kwiatek święcony, obrazek stary, krzyż wyciosany na belce — tu gołe ściany, odzienie, półki z sprzętami, trochę rupieci zajmują.
W czeladnéj izbie kłócą się czeladnicy, w majsterskiéj, warczy pani na sługę, na dzieci, na męża, mąż na nią, na dzieci, na sługę i na czeladź — krzyk nieustanny, krzyk ciągły obija się o sklepienie zawieszone pajęczynami.
I jak chcesz czucia od tych ludzi, miasto ich otacza, dzień po dniu dociska troską dzisiejszą i jutrzejszą, często troską pozostałą z zawczora jeszcze. Ón sam cały żywot spędził w pocie czoła i pracy ogłupiającéj, ona z życia swawoli, przeszła na smutne małżeńskie, pełne codziennych maleńkich goryczy, w życie co się jéj z daleka, śmiało, a z blizka pokazując zęby, straszy bladością
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/070
Ta strona została uwierzytelniona.