Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

— A co będzie? spytał żyd — Może — dodał po cichu, może wasani ma jakie rzeczy?
Stara pędem pobiegła po węzełek Karusi i poczęła dobywać z niego co było. Icek na wszystko trząsł głową i zabiérał, a dopiéro nabrawszy, za cztéry razy tyle co mu się należało, powiedział:
— A co z wasanią robić — ja to tylko dla was zrobię, że pokażę —
— A! jakaż to wasani z pozwoleniem, obrana z rozumu — zawołała przekupka, wyrywając żydowi z rąk zawiniątko — Ta, ón wasanią wziąwszy rzeczy obałamuci, uciecze i nic nie pokaże! Nieś z sobą, jak pokaże córkę, to mu wtenczas oddasz.
— A ja głowę straciłam — wołała ubiérając się stara — idźmy, idźmy.
— Nu, nu, dobrze — rzekł żyd — a bracia?
— Ja im sama pokażę — prowadź mnie naprzód, prowadź mnie —
— Chodźmy!
— Pani Michałowa! pani Michałowa! za-