Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/140

Ta strona została uwierzytelniona.

życiu wspomnienie uroczyście obchodzić się będzie? Zapewne młodzież przybieży uśmiéchać się sobie, patrzéć na siebie i wiązać oczyma węzły, często trudno potém, potargać się dające; zapewne muzyka zabrzmi, zahuczy wesele, zamigocą pary tancerzy? O! nie! nie!
Oświécony dom cały, wschody, sieni, otwarte drzwi széroko, dla zwiędłych starców, dla kobiét co zapomniały swéj młodości, dla młodzieży, co nigdy prawdziwie szczérze młodą nie była.
Salony, kwiaty, światła — wszystko to przysposobione dla gry — dla smutnéj wynędzniałéj, bladéj z kupą złota na kolanach, a łachmanami na grzbiecie zwrzodowaciałym, dla gry — I ci ludzie co jadą, idą, śpieszą wystrojeni jak na bal, w białych rękawiczkach, w czarnych frakach, nie idą rozprawiać, nie idą się bawić — idą grać. Z gospodarzem ledwie słów kilka przemówią, na kobiéty ledwie spójrzą — do siebie potrzęsą tylko