Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/145

Ta strona została uwierzytelniona.

Gra posunięta do namiętności, jest najhaniebniéjszym może występkiem, z tych, których prawo nie karze, których dowodzić nie podobna, piętnować nie można, i wzgardą tylko chyba zapłacić; gra jest użyciem czasu najbrzydszém, najbezrozumniéjszém, i najwięcéj z rozpustą ogłupia człowieka. O czém się może myśléć grając? Jakie jest uczucie, szlachetne, piękne, do którego by się przyznać głośno można, a które gra rodzi? Powiédzcie mi, kto stał się lepszym, kto uczuł mędrzejszym za stolikiem gry?
Wiém jak odpowiadają na wszystkie tego rodzaju pytania? Albo wzgardliwém milczeniem, co przyznaje się do błędu, a wyjść z niego nie umié i dumny jest jak szatan złością swoją i uczuciem niższości; albo ogólnikami, żartami, które tyle dowodzą, co piérwszych milczenie, złéj sprawy a uporu.
— Co będziemy robić? mówią drudzy —
A! jestże to rozumnych ludzi odpowiédź? W życiu ludzkiém tak pełném pracy, nauki,