niéma jednego polskiego wyrazu) oddał nieukontentowanemu sąsiadowi.
— Prenez garde, Monsieur — odezwała się kobiéta vous devenez si heureux, qn’ incessament la chance tournera indubitablement.
— Alors je jouerai petit jeu.
— Vous êtes bien heureux d’ètre toujours maitre de soi.
— Oh! au jeu Madame — à ce jeu là! Tajemnicze spójrzenie towarzyszyło tajemniczym słowom.
Kobiéta westchnęła; pięknéj sąsiadce nieszczęśliwie szła gra, i za każdą razą zmniéjszała się kupka przed nią leżąca, cieniał woreczek aksamitny.
Wybiła północ, a nikt nie myślał iść spać prócz wygranych, reszta domagała się dłuższéj gry, spodziéwając odegrać jeszcze; na twarzach tych ludzi, malowawała się ogniście niespokojność, na szczęśliwych znużenie tylko — jeden czy dwóch może rozja-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/157
Ta strona została uwierzytelniona.