W kąciku stała lalka połamana, zabawka dziecka, co się już krzyżykiem tylko na piérsi leżącym i kwiaty swojego wianuszka śmiertelnego, bawiło.
Na sofie zasłona od kapelusza zielona, rzucona i zmięta.
W pokoju dziécięcia pusta kolébka, na wieki pusta wisiała jeszcze — stały resztki zabawek, leżała pościałka biała, czépeczek nocny jeszcze formę główki malujący.
Okno otwarte, w oknie świérgotał wędrowny wróbel, obojętnie, wesoło.
W Matyldy pokoju, wszystko jeszcze porozrzucane w nieładzie, tylko kwiaty przyciérpiały opuszczone i pospuszczały liście, pył, to piętno zniszczenia i szata śmierci, rozesłał się wszędzie tłumiąc barwy, zjadając połyski, gasząc kolory.
Dwa małe trzewiczki rzucone w pośrodku, stały, jak wyciśnięty ślad na piasku, suknia leżała na krześle — Wszystko jak było, tylko bez życia, zimne, puste, bezduszne — Stani-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/199
Ta strona została uwierzytelniona.