Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom IV.djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.



JAKA to szkoda, że pan nie powiedziałeś taki w kilku słówkach na końcu, że — umarli — zawoła zapewne dokończywszy (jeśli dokończy) czytelnik. Bylibyśmy przynajmniéj pewni, że znowu w cztérech jakich tomach nie zmartwychwstaną, na nasze strapienie!