Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/010

Ta strona została uwierzytelniona.

kobiécie właściwych, zmuszona była niejako, rozwijać w córce, to co samo już na rozwijaniu się ukazało. Koralja nie miała najmniejszych do tak zwanych talentów, to jest muzyki, malarstwa, śpiewu, tańca — zdolności; najmniejszéj ochoty — umysł jéj zwracał się ku naukom poważnym, ku umiejętnościom ścisłym, ku matematyce, astronomij, a przez nie do filozofij i spekulacij. Nie była jednak, jak wszyscy uczeni, zupełnie w towarzystwie obcą istotą i pozbawioną dowcipu, taktu, delikatnego pojęcia ludzi i świata. Owszem, pojmowała ona wszystko i tém tylko grzészyła, że sama będąc wyjątkiem anormalnym, uważała się za istotę wzorem służyć mogącą; że zbytecznie potrzebowała się nieustannie popisywać ze skarbami naukowemi, nadewszystko przekładając towarzystwo mężczyzn, jako łalwiéj mogących ją ocenić, że wreście aż do śmiészności posuwała manją mówienia wszystkiemi językami i cytowania najrozmaitszych