przez niego wydziedziczony; drugi co dzień w dzień przychodził na ten traktament, wyłysiał od niego przed dwudziestym szóstym rokiem i zżółkł jak tykwa. Ale dość o Szambellanie. —
Za nim zajmował miejsce Radzca, Meyerbach, niemiec dawniéj, a zawsze niemiec głową, spekulacyjnéj filozofij zwolennik, co wierzył w Justyna Körner’a niechcąc wierzyć w dogmata objawione — najwyżéj cenił filozofją, ale miał, jak mówił i zmysł literacki. Młody jeszcze, ale wielce poważny — Miał zwyczaj trzymać zawsze, prawą rękę za kamizelką, i zaczynać rozmowę od wyrazu — Gdyby — Façon philosophique.
O reszcie tłumu, stanowiącéj tło obrazu pisać nie będziemy, niektóre osoby później się jeszcze w téj powieści ukażą. —
Towarzystwo podzielone było, jakeśmy mówili, na dwa obozy, z wyjątkiem kilku mężczyzn, przykradających się do kobiécego. Reszta pod oknami, na kanapach po
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/017
Ta strona została uwierzytelniona.