robić, udaje że się śmieje — nie stosowniéjże byłoby płakać?? —
Zdało się Natalij, że będzie mogła czytać jakąś poezję, którą przygotowała, ale w chwili gdy zaczynać już miała, uczuła jéj niestosowność, szukała innéj — Mężczyzni ruszali ramionami, kobiéty spoglądały po sobie, mrugały oczyma, dawały sobie znaki nogami pod stołem, wachlarzami.
— Ale to doprawdy trochę nudne! szeptała Hrabina, gdybyż choć było czém się drożyć!
— Mon bon Dieu, qu’elle est donc enfant, croirai t’ elle, que nous la prendrons au serieux? mówiła Zenejda.
— Oto czém nas zrobiły instytucje i wieki niewoli — Powiedziała ze wzgardą Pani Marja — serca nam braknie — do czytania nawet!!
Jedna Anna, czuła Natalij strach w swojém sercu i pojmowała, co się z nią działo — ona jéj żałowała — ona by ją była odwiodła, od tego piérwszego kroku na
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/027
Ta strona została uwierzytelniona.