Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/069

Ta strona została uwierzytelniona.

— Mało go znam sam —
— To nie szkodzi —
I posunął się do Stasia — z uśmiéchem.
— Darujesz Asan Dobrodziéj mojéj śmiałości że się ku niemu posuwam, ale interess powszechnego dobra i literatury narodowéj powoduje mnie, że się ośmielam prezentować, jestem Hilary Szczepiorkowski — Imie moje zapewne mu znane, literat i poeta, podupadły na sytuacij, ale nie na umyśle, nie na odwadze, nie na miłości dobra powszechnego — Jestem w trakcie publikacij dzieła, do którego może i Asan Dobrodziéj, przyłożyć się zechcesz — Bilet kosztuje złotych dziesięć, dzieło wychodzi w tym miesiącu. —
Staś wyciągnął złotych dziesięć i dał mu je w milczeniu.
— Proszęż wziąść bilet, rzekł Literat z dumą, nie jest to żadna jałmużna, bo bym