Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.

wnym jest, kogo pięćdziesiąt razy wydrukują, choćby niewiém z jakich przyczyn i dla czego. Jest to więc literat i sławny — musisz znać jego nazwisko? Ale wiész, że jak przyszedł do swojéj sławy i pewnéj — spokojnéj exystencij? Tu dopiéro dramat cały, cała historja. Wiadomo ci, że xięgarze świata całego, nie są ludzie wielce ceniący wykluwające się talenta — oni chcą nadewszystko piéniędzy i mają słuszność po swojemu zupełną — Oni lubią talenta co im dają zysk, rzecz naturalna! trzeba być mecenasem, aby drukować bez widoków korzyści — a u nas i Mecenasowi bez rachunku pewnego nie drukują — Ludzie na xięgarzy krzyczą i po części mają także słuszność, bo ten kto się zbogacił na literaturze i tworach umysłowych, obowiązany jest trochę, cóś potém dla niéj uczynić. — Nasz literat jak wszyscy literaci, zaczął od tego, że był maleńki i chudy, i bez sposobu do życia, bez funduszów; a coś mu tam krę-