Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/096

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zgoda i na to jeszcze. —
— Tylko jeden warunek. —
— Jakiż być może?
— Naprzód, że mi Pan formalnie ustąpisz rękopism na wieczną własność — Z którą będę mógł zrobić co mi się podoba. —
— Więc nie będę miał prawa? —
— Ani go tknąć.
— Ale to być niémoże!
— To główny warunek, my tak robim zawsze.
Po długim targu, zostawiłem rękopism u xięgarza; we dwa miesiące dowiedziałem się że wyszedł z druku. Ale jakie było podziwienie moje, gdym na tytule, początkowe tylko litery mego nazwiska znalazł i wyczytał, że dzieło było tłumaczeniem z francuzkiego!!!
Pobiegłem pełen gniewu do xięgarza, grożąc mu, że będę w gazetach protestował.
Nie zmięszany odpowiedział mi, że ręko-