pism stał się wedle umowy jego własnością, że dla zapewnienia odbytu i powrotu wielkich wyłożonych nań kosztów, musiał położyć wiadomość o tłumaczeniu z francuzkiego, jedynie zapewniającą pokup xiążki u nas; bo ci co po francuzku czytać nie mogą, przynajmuiéj tłumaczenia kupują.
Z spuszczoną głową, smutny, powróciłem do domu. Przez niejaki czas pilnie przetrząsałem gazety, i jakież było podziwienie moje, gdym w kilku z nich znalazł zapewnienie, że recenzenci porównywając tłumaczenie z oryginałem, znaleźli je wyborne!!
Po tym ostatnim razie, wrzuciłem w kąt com napisał; bo mógłżem pracować daléj, tam gdzie sumienna praca, najmniéj ceniona i niepoznana, gdzie recenzenci tacy, tacy przedsiębiercy? Oszustem literackim niechcę być i nie będę — piszę dla siebie, drukować nie mogę. Xięgarz napróżno namawiał mnie kilkakroć na nowy rękopism, obiecując zdu-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/097
Ta strona została uwierzytelniona.