jest na drodze, blisko łazienek, nad rzeką i chodząc nareście wydasz się — bo już padły podejrzenia na ciebie. Markier mi mówił, że uważał jakeś się do Karusi przysiadał ostatnich dni, a nie mnie to tylko, ale matce, bratu i właścicielowi także powiadał. Dobrześ zrobił, że rano przyszedłeś do kawiarni, to rozpędziło domysły. Jednakże, nie śpij bardzo na wiarę tego, dobrze się miéć na ostrożności.
— Ty lepiéj wiész, najmij mieszkanie dla mnie — daj sługę — gdzie ja to wszystko znajdę.
— Najchętniéj — odpowiedział Tymek — zajdź do mnie po obiedzie, ja mojego faktora poślę, wszystko będzie gotowe — W nocy Karusia się przeniesie — A na długo tamto nająłeś mieszkanie?
— Tygodniowo. —
— Możesz je jednak na moje słowo porzucić. — Co się tycze mojego szpiegostwa, proszę mi je darować, dodał, miałbym pra-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/125
Ta strona została uwierzytelniona.