Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/133

Ta strona została uwierzytelniona.

kolorów jaskrawych wiele, a ducha i myśli — nic.
— Ostrygi! ostrygi! zawołano do Florka od wielkiego stołu i młody literat, pociągnął się ku ostrygom, które skwapliwie otwiérano, a choć nie piérwszéj świéżości; pożérano — bo to były ostrygi — Tak bardzo, a bardzo wiele rzeczy pożéra człowiek, jak te ostrygi nieszczęsne. Ileż to przyjemności w życiu cenionych dla tego tylko że rzadkie, że trudne do nabycia, że nie każdemu przystępne, ile przyjemności zamiast czuć, pojmujemy tylko, czujemy fałszywie, bo głową, imaginacją. Nieszczęściem, świata nie odmiénić i co najtańsze, zawsze będzie najmniéj cenne. Są ludzie nawet, co dla tego że sami mało się cenią i łatwo udzielają — wartości sobie przez to ujmują — O! wieleż to rzeczy w świecie inaczéj jak fałszem i śmiésznością pojąć nie podobna.
Staś wyszedł od Mary i powolnie, bez celu pociągnął do Prezesowéj, któréj od osta-