Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/230

Ta strona została uwierzytelniona.

wszystko, to znowu co innego. — A! dodała — więc nic jeszcze, więc nic? doprawdy nic??
Gdy to mówiła wlepiła oczy w Tymka, który gestem zapewniał ją, że nic niémiał nowego do powiedzenia. —
— Oprócz, dołożył, że w kurjerku jest ogłoszenie, w kilku słowach. —
— W kurjerku! w kurjerku, zerwała się Natalja — A gdzież jest ten kurjerek? A nie można by przeczytać, zobaczyć? Zmiłuj się Pan, gdzie można dostać? gdzie? —
Natalja tak była niecierpliwa, tak natrętnie zapragnęła tego kurjerka, że Tymek chwycił nie namyślając się za kapelusz i zbiegł ze wschodów wołając.
— Zaraz go przywiozę — natychmiast!
Natalja pobiegła do Prezesowéj, oznajmić jéj o tém, potém do okna, potém siadła w krześle, zerwała się z niego i znów siadła, a co kto zadzwonił u drzwi, to biegła do