Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.

nich, aby pochwycić prędzéj pożądanego kurjerka.
— Ależ to daleko! szepnęła po chwili. —
— Nie — odpowiedział Staś, ale Pani tak jesteś. —
— Niecierpliwa! prawda! zawołała Natalja, Pan niepojmujesz co się dzieje ze mną — głowa mnie boli — kręci się — Pan widziałeś moje poezje?
— Widziałem!
— A! należy ci się exemplarz — prawda!
Ale cóż, mówiła ciągle szybko — tyle mi pomimo starannéj korrekty omyłek porobili — tyle dziwnych omyłek! A że teraz nie w modzie drukować erratę — musiałam je przyjąć za dobre — Wystaw sobie Pan, że wiele razy napisano było cudny, wydrukowano nudny!
— To prawdziwe nieszczęście! śmiejąc się rzekł Staś.