Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddzial II Tom III.djvu/237

Ta strona została uwierzytelniona.

tych przesądów aż nadto często teraz, objawiające się w literaturze.
— Redaktorze, zawołał Tymek, pamiętajcie że to pisała kobiéta, że talent wymawia opinją, że nie wszyscy mogą być na wysokości waszych zasad i tendencij, że —
— Nasza missja, rzekł poważnie Redaktor zwracać umysły do zdrowszych zasad.
— Ale cóż tu za związek. —
— Alboż go jeszcze nie widzisz? Nam dzieło jest tylko pretextem, do ponawiania, powtarzania myśli naszych —
— Bardzo dobrze więc, odparł gniéwnie Tymek, ale jak mnie widzisz żywego, tak nową powieść twojego kollaboratora, którą mi z zaleceniem pobłażania przysłałeś, zmięszam z błotem. —
— Dałeś mi słowo!
— Słowo! Ja mam taką opinją!
— Jak chcesz!
— Jak ci się podoba. —