Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom I.djvu/019

Ta strona została uwierzytelniona.

arcy-dzieła o które trudno dzisiaj, gdy co ich gdzie było, powykupywali do swoich serajów Anglicy; to przynajmniéj wcale dobrego pędzla i zwiastujące znawcę w tym który je dobrał i rozwiesił. Z salonu bibljoteczka z wygodnym fotelem i stolikiem, bibljoteczka człowieka, co czyta, szukając w czytaniu roskoszy życia, jednéj z najsilniéjszych i najmniéj wyczerpujących się.
Nareście trafiamy na ten pokój, któren jest duszą domu — pokój właściciela. Zważcie że człowiek, który niéma swego pokoju, niéma pewnie zajęcia, a dom bez niego, ciało bez duszy. Pokój ten maluje nam do reszty człowieka. Największa w nim baczność na wygodę, porządek bezprzykładny, powietrze czyste, światła wiele, kominek, szafy, biuro, fotele różnych kształtów, xiążki, ryciny, papiéry; ale każda rzecz na swojém miejscu, które jéj wyznaczono starannie; każdy najmniéjszy papiérek widocznie potrzebny, widocznie z rozmysłem tam a nie gdzie indziéj położony. — Nad łóżkiem w alkowie, jedyny znak że pan domu nie jest obojętny zupełnie dla wiary. Stary hebanowy krzyż i obrazek Najświętszéj Panny Częstochowskiéj,